Reżyser
Joseph Kosinski spotyka się aktualnie z dziennikarzami, aby promować megahit "
Top Gun: Maverick", który w premierowy weekend zarobił na całym świecie ćwierć miliarda dolarów. W rozmowie z serwisem Vulture filmowiec wrócił wspomnieniami do czasów, gdy pracował dla Disneya nad kontynuacją widowiska SF "
Tron: Dziedzictwo". Zdaniem Kosinskiego projekt nie doszedł ostatecznie do skutku, ponieważ wytwórnia wolała skupić się na rozwijaniu uniwersów "
Gwiezdnych Wojen" i
Marvela.
Dlaczego "Tron 3" nie doszedł do skutku?
Kiedy kręciłem "Tron: Dziedzictwo", Disney nie był jeszcze właścicielem Marvela i "Gwiezdnych Wojen" - tłumaczy
Kosinski -
Jeśli jednak masz takie marki w swoim portfolio, wydaje się logiczne, że inwestujesz właśnie w nie, a nie w stojącą w rogu pokoju dziwną studentkę sztuki z czarnymi paznokciami. Mówię oczywiście o naszym "Tronie". Rozumiem tę decyzję. Kontynuacja "
Trona: Dziedzictwa" miała nosić tytuł "Tron: Ascension". Twórcy mieli już gotowy scenariusz i storyboardy, gdy w 2015 roku szefostwo Disneya wstrzymało realizację.
Byliśmy naprawdę blisko. Starałem się z całych sił - wspomina reżyser. Pomysł
Kosinskiego na fabułę polegał na odwróceniu podstawowego konceptu serii. Zamiast kolejny raz wysyłać ludzi do wirtualnej rzeczywistości, reżyser chciał przenieść cyfrowe postaci do prawdziwego świata.
"Tron: Dziedzictwo" - kontynuacja kultowego filmu "TRON"
"
Tron: Dziedzictwo" był reżyserskim debiutem
Kosinskiego, który wcześniej pracował jako spec od efektów specjalnych. Film kontynuował wątki z disneyowskiego widowiska "
TRON" z 1982 roku. Główny bohater Sam Flynn (
Garrett Hedlund) to syn genialnego wynalazcy komputerowego Kevina Flynna (
Jeff Bridges), który zaginął w 1989 roku. Chłopak otrzymuje informację świadczącą o tym, że Flynn senior żyje. Trop prowadzi do opuszczonego salonu gier komputerowych, gdzie Sam odkrywa tajemnicę zniknięcia ojca oraz wkracza w wirtualny świat, w którym Kevin żył przez ostatnie 25 lat. Wraz z lojalną powierniczką Quorrą (
Olivia Wilde), ojciec i syn wyruszają na wyprawę przez wizualnie olśniewający, cyfrowy wszechświat, który stał się jeszcze bardziej zaawansowany i nadzwyczaj niebezpieczny. Uratowanie Kevina będzie jednak niezwykle trudne.
Gdybym zrobił "Tron: Ascension", nie nakręciłbym "Tylko dla odważnych". Nie zrobiłbym innych filmów, które zrobiłem - podsumowuje
Kosinski -
Pamiętajcie, że pierwszy "Tron" nie był hitem, kiedy pojawił się w kinach. Teraz to jednak dzieło kultowe. Gdyby "Tron: Dziedzictwo" zyskał podobny status, nie mógłbym być bardziej podekscytowany. Zwiastun filmu "Tron: Dziedzictwo"