Kilka minut. Tyle wystarczyło aby Cloverfield Lane 10 wbiło widza w fotel i nie wypuściło z niego aż do napisów końcowych. Film Dana Trachtenberga zaskakuje, trzyma w napięciu i nie pozwala nawet na chwilę rozproszenia. Kto spodziewał się nawiązań i wyraźnych konotacji z „Projekt: Monster” – poczuje się zawiedziony. Z kolei jeśli ktoś szuka filmu który go zaangażuje, pogra na jego emocjach, a i czasem mocno zdezorientuje – to niech szybko rezerwuje bilet do kina.
Zapraszam na moją recenzję:
http://okiemfilmoholika.pl/filmy/cloverfield-lane-10-recenzja-filmu/