PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=448713}

Projekt: Monster

Cloverfield
6,4 68 208
ocen
6,4 10 1 68208
6,5 17
ocen krytyków
Projekt: Monster
powrót do forum filmu Projekt: Monster

Te amerykańskie...

ocenił(a) film na 4

...rozterki ledwo dorosłej młodzieży.

Czy wiecie, że Rob i Beth się pieprzyli? Tak, mieli stosunek płciowy. Zawsze się przyjaźnili, ale ostatnio się nawet pieprzyli! Łaaaał! I czy teraz powini się rozstać na lata a może i nawet całe życie? Ojeeeej... jaki problem i wszyscy muszą to przedyskutować. Takie oto dialogi błyszczą na wstępie. Do tego standardowe amerykańskie miny, marszczenie brew i przewracanie oczami u panienek i rozbiegane oczka u młodzianów oraz ich zupełnie niemęskie załamywanie rąk i robienie z siebie ofiar losu i miłości. Ciężko to przyjąć bezkrytycznie, chyba że ktoś jest młodą dziewczyną. Już prawie, prawie kobietą. No takie problemy, że hej. Heca jak mało która.

Rob dostaje telefon od Beth i przez kilkanaście sekund zastanawia się, czy jego cizię, którą przywaliła ściana budynku, ma ratować, czy nie. Taką cizię raczej powinien ratować, tym bardziej macaną, jak podkreśla nam autor scenariusza. Warto by się zrewanżować. Jednak przywalona czeka dość długo, zanim ekipa ratunkowa do niej dotrze, może łóżkowe wrażenia nie były szczególnie godne pamięci.

I taki jest początek. Jakieś 20 minut. Potem film staje się oglądalny i z 1/10 wskakuje na 4/10, jednak wciąż jest to pewna walka, aby pozostać przed ekranem i ta nie ustaje już do końca.

Trudno wystawić ocenę wyższą, ponieważ aktorstwo tych młodych ludzi jest zupełnie schematyczne. Nawet niezbyt obeznany z filmami widz wszystko to już przerabiał, cały ten ubogi warsztat i niczym deja vu wszystko bez problemu wywoła automatycznie z pamięci. Miny, rwane i płytkie łapanie powietrza, gdzieś pomiędzy wrzucane pojedyncze i szybkie słowa (najczęściej imię tego czy innego bohatera i żeby słuchał, oddychał, albo coś odpowiedział). Krzyki, piski, dym, pył, śmierć tej czy tamtej nieznaczącej postaci.

Jak zwykle w tak kiepskich filmach jestem jedynie ciekawy, jakiego stwora wymyślili autorzy, jaką zadymę zrobi i czy będzie się to fajnie oglądało. Jest tu wielki potwór, a takowe lubię. Gwarantują niezły poziom zamieszania.

Czasami wygląda to dobrze, chociaż mało widać stwora. Ale coś tam udało się zarysować, na tyle, żeby jakoś dobujać się do końca. Ciągła delikarka kamerzysty, rozjeżdżanie się ostrości, niezidentyfikowane postacie ginące w mroku, stękanie i dyszenie głównych bohaterów, to wszystko nie pomaga się skupić. Nie pamięta się twarzy, miejsc, a w pewnym momencie wjeżdża na ten tłum, do miasta wojsko i rozpiża to, co jeszcze ocalało. Dym, ciemność, nic nie wiadomo. Słowo-klucz całej interwencji: "Ewakuacja!" :-).

Na raz ten film ujdzie, bo przy pierwszym spotkaniu jest jedynie drobna irytacja na całą tę szopkę i marność. Kolejne seanse już dla wybranych lub na kontakt jednym okiem, wyłapując z ekranu momenty destrukcji. Za bardzo zniesmacza lenistwo autorów, by powracać do tytułu z pełnym zaangażowaniem.

Prawie wszystko jest trochę z kupra wyjęte. Nie widzę tych zalet, które pozwoliły recenzentom wystawić temu filmowi oceny dające średnią prawie 7/10.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones